On sam i zagrane przez niego postacie zawsze będą rozpoznawane nawet przez ludzi okazjonalnie zainteresowanych kinem - podobnie jak Marylin Monroe, James Dean, Bruce Lee, Steve McQueen, czy (nie mam tu broń Boże na myśli talentu aktorskiego) Marlon Brando (jako ojciec chrzestny) czy Anthony Hopkins (Lecter)....
Co by nie powiedzieć miał gostek sporo szczęścia żeby będąc Włochem, bez większych koneksji z planu pornola i etatu czyściciela klatek w zoo, mając ponadto uszkodzoną na skutek urazu okołoporodowego twarz i znacznie ograniczoną mimikę (co dla aktora ma kolosalne znaczenie) dostać się na sam szczyt. Włożył w to ogrom pracy - pisał scenariusze, reżśyserował własne filmy, przechodził mordercze treningi siłowe, i wreszcie stworzył świetne, niezapomniane kreacje, których główną cechą było moim zdaniem jakieś wewnętrzne ciepło - każdy z jego najbardziej śmiercionosnych twardzieli budził sympatię widzów, sprawiał że byli po jego stronie, każda z jego postaci była również do pewnego stopnia nieporadna, wyalienowana, zagubiona. AVE Sylwek - pozostaniesz na zawsze moim bohaterm z dzieciństwa.
(do dziś pamiętam jak latach 80 kupowaliśmy plakaty z Rambo czy Cobrą - i ubieraliśmy czarne okulary + nosiliśmy zapałkę w zębach.... no to se nevrati)
A dzisiaj właśnie kupiłem Johna Rambo na Blue Ray - w końcu co postęp to postęp - mogę zobaczyć jego podstarzałą twarzyczkę wreszcie w full HD - film znakomity, prawie tak dobry jak pierwsza część, szkoda że nigdzie w Polsce nie można dostać oryginału dvd/blue ray Over the top - kupił bym w ciemno za każde pieniądze...
Ja "Over the top" kupiłem sobie w Anglii z polskimi napisami. Na pewno można gdzieś go dostać również na internecie.
Przepraszam - czy ktoś orientuje się może gdzie (sklep, adres internetowy - wolałbym oryginalną płytkę, ale jeśli nie ma na nią szans to "ściągnąłbym" mp3 z sieci) można dostać fenomenalne soundtracki do filmów: Cobra, Over the top, czy to już z trochę innej beczki The lost boys???
Over the top to obecnie film kultowy. Nabrałem ochotę na oglądanie staroci. Jezu dzisiaj się tworzy takie badziewie, że nie długo filmy z lat 80-90 wrócą do łask. Oby tylko nie robili remakeów na netflixsie :D Jak by to miało wyglądać? :D OMG Boję się wyobrażać.
Johna Rambo celowo nie ogladalem, po tym jak zobaczylem Rocky Balboa (slabiutki), ale chyba sie skusze jesli jest porownywany do pierwszej krwi
Nie uważam żeby Rocky Balboa był filmem słabiutkim - był swego rodzaju podróżą sentymentalną dla ludzi którzy znają na pamięć zwłaszcza pierwszą i dugą część - dzięki retrospekcjom i odniesieniom do pierwszej części kilka razy łza w oku m się zakręciła... Ponadto bardzo podobał mi się jako film o nieuchronnym starzeniu się i przemijaniu, pokonywaniu pewnych barier i ograniczeń jakie nakłada na człowieka upływ czasu... Bardzo też ucieszył mnie (SPOILER) pozorny brak happy endu - "oddanie honoru" przez publiczność - gdyby wygrał - film nie byłby wiarygodny - utracił by znamiona prawdopodobieństwa.
A The Expendables - celowo nie przytaczam polskiego tytułu bo aż żal..... ZNAKOMITY - i oby tak dalej
Omajać z daleka "piracką" wersję blu ray The expendables - owszem obraz kryształ - ale w tle ruski dubbing - definitywnie poczekać na oryginał i kupić - DAĆ SYLWKOWI ZAROBIĆ - ZASŁUŻYŁ!!!!
Zgadzam sie z Toba w calej rozciaglosci :). Rowniez bardzo lubie tego aktora. Tak na marginesie, to polecam obejrzec wydluzona wersje "John Rambo". Sam film wedlug mojej skromnej opinii swietny.
Az dziw bierze, ze Stallone jest juz dziadkiem (jesli chodzi o wiek), choc na dziadka wcale nie wyglada...
Powiem tak: po obejrzeniu ostatniej części Rocky'ego też nie byłem jakoś szczególnie zachwycony. Film był dobry, nawet bardzo dobry ale oczekiwałem czegoś więcej. Jakieś pół roku później miałem okazję obejrzeć na BR (w ciągu 3 dni) kolejno wszystkie części ponownie i... doszedłem do wniosku, że to chyba najlepsza i najlepiej zrealizowana seria filmów jaką kiedykolwiek nakręcono. Nawet Rocky V, do którego nigdy nie miałem jakiejś szczególnej sympatii po kolejnym obejrzeniu okazał się filmem naprawdę dobrym.
Moim zdaniem Rocky to dość specyficzna seria, która cały swój urok ukazuje dopiero, kiedy kolejne części ogląda się kolejno i w niewielkich odstępach czasu. Wspaniała sprawa jest imo z tym, że w filmach pojawiają się ci sami aktorzy, którzy dodatkowo uwiarygodniają grane przez siebie postacie, ukazując ich ewolucję i starzenie.
btw - na DVD z R.B. (nie wiem, czy tym wydanym u nas również) można sobie wybrać podczas oglądania alternatywne zakończenie, w którym Rocky wygrywa - taki smaczek dla fanów, którzy życzą Rocky;emu jak najlepiej:)
Zgadzam się, kiedyś prawdziwi fececi grali w filmach akcji, a teraz pedałki z toną żelu na głowie
Zgadzam się z tobą w 100 % . Stallone i filmy z jego udziałem są i będą nieśmiertelne czy się to komuś podoba czy nie . Jestem dość młody ale też wychowałem się na jego filmach i to jest jeden z moich idoli z dzieciństwa.
P.S- Z tymi malinami to na serio się na niego uwzięli , co oni do niego mają ? Chyba to że od czyściciela lwich klatek doszedł do idola milionów.
Sly swoje osiągnął i nikt mu tego nie odbierze. Zgadzam sie z poprzednikami, że z tymi malinami to przesada, ale nie można ich brać na poważnie tak jak rankingu na filmwebie. Spotkałem się z sytuacja (nie wiem już u jakiego aktora), że za jeden film dostał nominacje do oskara a zarazem do złotej maliny. To mówi chyba samo za siebie...
Pozdrawiam
Myślę że na malinę zasłużył faktycznie za dwa filmy - Specjalistę (do dziś zrywam boki jak się napina i "wypełnia żyły" przed Sharon Stonę, a ona "zmysłowo się przeciąga"); drugi beznadziejny Driven. Pozostałe Jego filmy uważam za dobre, bardzo dobre lub rewelacyjne.
co sądzicie o serii rocky ? najlepsza wg was to . . . ?
moja rocky 4 z Ivanem drago ( DOLF LUNDGREN :D )
Seria Rocky jest ok ale najlepsza wydaje mi się pierwsza część. Dwójka trzyma poziom, a pozniej już poziom jakby się minimalnie obniżał ale to jest rocky i sentyment pozostaje...
Jedynka - mistrzostwo świata - dwójka kontynuacja klimatu jedyneczki + oczekiwany przez publiczność happy end, trójka - tu niestety słabo, woda sodowa do głowy, twarz po operacji plastycznej, słaba końcowa walka (pomysł żeby zmęczyć murzyna pozwalając mu się obijać), czwóreczka - nieco kiczowata - kręcona w klimacie zimnej wojny - troszkę o tym jak Amerykanie wyobrażają sobie srogich rosyjskich komunistów, tragiczna końcowa przemowa pokojowa - plusy - świetny teledyskowy montaż, genialny soundtrack, postać Iwana Drago; piątka - zdecydowanie najgorsza z całej serii, myślę że w tej formie nie powinna w ogóle powstać + ścieżka dźwiękowa - murzyśkie rapowanie (u mnie wyzwala odruch wymiotny). Rocky Balboa - najbardziej zbliżony klasą do pierwszej części - świetny comeback, piękny, wzruszający, podróż sentymentalna do czasów przeszłości.
No dokładnie pierwsza część Rockyego zdecydowanie najlepsza, potem na równi 2,3,4 słabiej nieco, 5 to kompletny niewypał i 6 świetna na zakończenie serii;)
Ostanio fajna rólka w Escape plan - razem z Arniem rządzą i puszczają oko do widza...Trzymam kciuki za Niezniszczalnych III
Akurat My chcemy, ja chcę i wiem, że Sylwester jest ikoną popkultury tak jak osoby, które wymieniłeś. A ktoś nie chce? Ktoś życzy Sylwkowi źle??
"czy (nie mam tu broń Boże na myśli talentu aktorskiego) Marlon Brando..." ,"to broń Boże" pada w odniesieniu do kogo? Do Marlona, Sylwka czy Steve'a? Innymi słowy który z chłopaków ma bądź nie ma owego talentu aktorskiego, bo nie mogę wykminić o co Ci się rozchodzi?
Uważam, że Sylwek jest niezwykle utalentowanym aktorem, niepowtarzalnym i drugi taki długo się nie narodzi. Oczywiście lemingi postrzegają Sylwka wyłącznie jako Rocky'ego i Rambo (bo nic poza tym nie widzieli, a Rocky'ego i Rambo i tak oglądali po łebkach i nic na dodatek nie zrozumieli) i cool jest się z niego nabijać, jednocześnie chwaląc się, że jest się fanem geniusza Boba de Niro, a Sylwek jest tylko dla moherów i mało wymagających widzów ;-) Bzdura! Sylwek to wybitny aktor, a poza tym wszechstronny artysta. Marlonowi nie śniło się, żeby pisać scenariusze, reżyserować, produkować. Chyba tylko Eastwood jest bardziej wszechstronny od Sylweriusza i poniekąd Mel Poza tym obrazy Stallone'a ( w sensie płótna, które maluje) również kosztują niezłe sumy...
Dla mnie Stallone to ikona, świetny aktor i wybitna postać.
Zresztą to wszystko napisałeś i masz absolutną rację, poza nie docenianiem jego sznytu aktorskiego.
Z uszkodzoną twarzą trochę przesadzasz. Daj Boże, żebyś Ty miał tak uszkodzoną twarz...Sylwek to przystojny gość i na wielu zdjęciach przypomina Rocka Hudsona i broń Boże nie mam tu na myśli orientacji ;-))
Prawda, że dzięki ambicji, uporowi, ciężkiej pracy osiągnął najwyższe szczyty Hollywood. Ogólnie zgadzam się z Tobą. Stallone też był moim idolem i należy do moich ulubionych aktorów.
Nie lubię deprecjonowania jego stylu, techniki i umiejętności i wrzucania go do tego samego worka co Arnold czy van Damme (też ich lubię). Sylwester to najwyższa klasa.
Wow, czyli nie jestem lemingiem! Ano nie.
Ale twarzy to już mu nie życz, bo nie do każdego gościa takie rysy twarzy pasują. :)
Cóż - jak kocham Sylwka za calokształt - tak talentem stricte aktorskim popisał się w zasadzie w kilku filmach - Rocky Balboa (mam na myśli szóstą część serii - znakomitą zresztą), Creedzie (jako film znacznie słabszy, jednak rola Sylwestra przednia) oraz Cop Land - tam nawet zabawił się w De Niro i przytył do roli zupelnie zmieniając swój image...
W większości filmów raczej występował/napinał bice itp aniżeli grał. Co do twarzy - uszkodzony przy porodzie nerw twarzowy powoduje że zawsze gdy krzyczy lub coś glośno mówi ma krzywe usta
NAJBARDZIEJ mnie razi to,ze w czym nie zagra to ktoś bezczelnie próbuje mu podciac skrzydła, szlag mnie trafia, idiotyzmy te maliny,ZA CO PYTAM?Jego gra aktorska jest wg mnie CORAZ lepsza i bardziej przekonywująca.Chamstwo.
Wiem że więcej osób optuje za Hardym - choć akurat w Zjawie był dość bezpłciowy - ale strasznie chciałbym by Sylwek przed śmiercią (w końcu to 70 letni prawie gościu) został doceniony za swój niewątpliwy wkład w kinematografię
oglądałem zjawę i tam hardy był bo był nie przekonał mnie takk bardzo jak stallone dużo wiecej emocji widziałem w nim to byl rocky balboa tylko jeszcze lepszy :D także trzymamy kciuki :D
Cóż trzech jego świetnych ról nie doceniono - mam na myśli Cop Land, Rocky (1,2, oraz Balboa), i wreszcie pierwszego Rambo (w pozostałych częściach głównie się napinał i strzelał, ale w jedynce naprawdę świetnie zagrał) - może docenią jego rolę w Creedzie