Ktoś wie skąd się wziął polski tytuł? Stanowczo nie wynika z tłumaczenia, ani nie ułatwia wymowy. O cóż mogło dystrybutorowi chodzić?
Idioci. Zamiast zostawić oryginalny tytuł, to zmieniają na jeszcze gorszy do wymówienia przez dzieci. Przecież Moana to imię bohaterki filmu.
Wikipedia > Moana (known as Vaiana and Oceania in some countries).
To Oceania jest już lepsza niż Vaiana.
Najwyraźniej też "Moana" jest imieniem chronionym prawami autorskimi w niektórych krajach.
Tylko że to nic nie da, bo zaciekawione dzieci znajdą informacje że film miał mieć w tytule Moana i tak będą szukać czemu zmienili...
Nie od żadnego "moan", tylko ta aktorka nazywa się tak naprawdę: Anna Moana Rosa Pozzi. Tak została nazwana przez rodziców. To nie jest pseudonim.
Słabo. Mam nadzieję,że to tylko angielski tytuł.(moana jest amerykański)
Pozostaje czekać na trailer.
Jest taka polska aktorka porno o imieniu Natalia. Czy już teraz wszystkie Natalie w bajkach będą zbanowane?
;p
Natalii jest dużo, raczej wątpię, że jak wpiszemy to imię w google to w pierwszej karcie wyświetli się ta aktorka. Poza tym to jest imię, a nie pseudonim.
Jeśli ktoś wchodzi na TAKIE stronki to czemu nie ;)
W końcu google dopasowuje nasze wyniki wyszukiwania do poprzednich szukanych haseł ;) :D
No ja wchodzę na TAKIE strony i... wyskakują mi same rezultaty nt. tego filmu. Także to takie głupie gadanie. Sprawdziłem też tą Moanę i... not my type.
Poza tym już Google zadba o cenzurę dla dzieci, tych dorosłych też, ale to na razie w USA. Jak sami powiedzieli "nie chcą powtórki 2016 na 2020" więc radzę porównać takie proste wyszukiwanie: Hillary indi (tyle zostawić i zobaczyć autowypełniacz) a potem Hillary indictment - kolejno w Google a potem Bing czy Yahoo.
Bez sensu zmiana tytułu. W krajach bez cenzury jak dziecko wpisze w Google "Moana" to przecież się wyświetli aktorka porno. Druga sprawa to patent, nie wiem po co sobie zastrzegać imię na własność.
chory chyba jestes, jakie porno?? Mieszkam w Nowej Zelandii. Oczywiscie ze jest tu Moana, i gdy wpiszesz w google, wyswietla sie wlasnie Moana, film dla dzieci. Co za zbeszczeszczenie nazwac to jakas vaiana.
Grzeczniej proszę. I nie zmyślaj, że mieszkasz w NZ. Z agresywnej wypowiedzi i nieznajomości języka polskiego wnioskuję, że jesteś dzieckiem, a dzieci w nocy śpią - w chwili gdy to pisałaś/eś w NZ była noc, jak i trwa nadal.
Tak jak ktoś powyżej napisał, po prostu okazało się że w większości Europy "Moana" jest imieniem chronionym prawami autorskimi. Taka sytuacja jest nie tylko u nas, również chociażby we Włoszech, Hiszpanii i Francji. W tych krajach zdecydowano się zmienić na Vaiana, bo raz że brzmi podobnie, a dwa że nie chcieli kierować się wyłącznie wymową, ale chcieli żeby imię miało też znaczenie (Moana znaczy ocean, a Vaiana znaczy source, czyli źródło.
Zmiana tytułu jest prosta i uzasadniona: „Moana” to zarejestrowany już w niektórych krajach Europy znak handlowy, więc Disney nie może wykorzystać tej nazwy. Prawdopodobnie żeby na całym obszarze była spójność, nawet w krajach, w których nazwa „Moana” jest wolna, imię bohaterki i tytuł zmieniono na „Vaiana”. We Włoszech tytuł zmieniono na „Oceania”, bo Moana może budzić skojarzenia z pornoaktorką Moaną Pozzi, która co prawda zmarła ponad dwadzieścia lat temu, ale zdaje się, że nadal jest kojarzona przez Włochów.
No, w końcu jakieś merytoryczny wyjaśnienie. Bo w internetach tylko "hurr durr złe polaki zmieniły tytuł bajki!!1!!!!11"
Tak, tylko że to co napisał jest bez sensu - skoro aktorka porno zwie się 'Moana', a w całej europie miało być 'Vaiana' to w końcu czemu tam jest 'Oceania' a nie 'Vaiana'? =.=
Sorry, różowy awatar z jakąś dziewczyną sugerował coś innego. A twoich wymysłów czy bzdurnych teorii pisanych w sposób jak by to był fakt czy potwierdzona informacja czytać mi się nie chce.
W szczególności, że wiadomo już skąd wzięła się zmiana Moany na Vaianę, i dystrybutor miał konkretne powody, a nie jakieś idiotyczne w stylu "bo tak", więc to co piszesz jest niezwykle mało prawdopodobne.
Róż jest kolorem męskim, a na awararze mam faceta w groteskowej scenie. I nie napuszaj się tak, dziecino, bo nie wiem o jakich "bzdurnych teoriach" piszesz.
Faceci w różowych włosach takiej długości to widok codzienny, no tak zapomniałem. Co do samego męskiego koloru - jak byłeś małą dziewczynką to pewnie lubiłeś niebieski. Nie wnikam, ważne że temat zakończony bo moje posty są jasne i klarowne, a jeśli nie zrozumiałeś o czym pisałem to masz pecha - trzeba było się uczyć czytania ze zrozumieniem.
Facet w różowych włosach w animacji, gdzie postaci są groteskowe bynajmniej nie jest czymś niekonwencjonalnym. I tak, gdy byłem małym chłopcem miewałem różową odzież, w modzie występują męskie ubrania różowe, Gatsby ubierał różowy garnitur, a sam kolor jest pochodną od czerwieni. Przed drugą wojną istotnie kolorem dla chłopców był różowy, dla dziewcząt zaś - błękit. Dopiero Hitler swoimi działaniami zniekształcił skojarzenia społeczeństwa, ale ja nie mam po co iść jego tokiem myślenia.
Nie wiem którą wojną, i w którym kraju bo dawniej nie przypisywano kolorów do płci dziecka, natomiast z czasem się to zmieniło. Z resztą jakoś kompletnie mnie to nie interesuje, to Twój problem że ustawiłaś sobie różowy awatar z bańkami mydlanymi oraz innymi bajerkami na którym koleś z No Game No Life w oddaleniu wygląda jak dziewczyna.
Dawniej także przypisywano kolory do płci, robi się to nadal i zawsze będzie. Symbolizm jest za bardzo zakorzeniony w ludzkiej podświadomości.
"różowy awatar z bańkami mydlanymi oraz innymi bajerkami na którym koleś z No Game No Life w oddaleniu wygląda jak dziewczyna" - to jest kadr z anime, niczego nie dodawałem i jeżeli według ciebie w stylu mangowym tak wygląda dziewczyna, to ja cię pozdrawiam serdecznie! Mogę mieć w awatarze nawet genitalia żeńskie, nieprzeświadcza to ani trochę o mojej płci. W przeciwieństwie do twojego nicku, hipokryto.
No ja akurat czytałem inaczej, i głównym powodem przypisywania kolorów do płci jest chęć podwójnych zysków ze sprzedaży podwójnych ubranek, kocyków i zabawek dla dzieci. Sam dobór kolorów - podział na różowy i niebieski też nie jest czyimś wymysłem 'od tak', po prostu przedstawicielkom płci żeńskiej częściej podobają się kolory oparte o czerwoną paletę barw czyli właśnie czerwony czy różowy kolorek, z resztą fioletowy też. Mężczyźni i chłopcy najczęściej wybierają kolor niebieski i zielony.
Co do samego obrazka, używam laptopa jak znaczna część populacji i to co widzę to różowa postać, bańki mydlane, jakieś pozawijane włosiska, różowe ubranko. Po powiększeniu jak człowiek się przyjrzy to może dopiero ujrzeć jakiegoś zniewieściałego młodzieńca, o będzie się przyglądać, bo na pierwszy rzut oka ciężko zauważyć.
Co do twoich imaginacji o hipokryzji, od 2006 roku nikt nie pomylił mnie z dziewczyną, w przeciwieństwie do Ciebie, no ale tak poszukaj sobie jakichś powodów żeby mnie po obrażać skoro argumentów brak.
Cudownie, że czytałeś inaczej. Ja słyszę tak od lat: w szkołach, muzeach, rozmowach, na kursach...
A głównym powodem przypisywania kolorów do płci nie jest chęć podwyższenia zysków z ubrań, ale symbolizm - powtarzam.
I nie mam pojęcia jakimi statystykami się kierujesz, ale ja całe życie lubiłem kolor czerwony, chętniej się w niego ubierałem i częściej widziałem kobiety w odcieniach niebieskiego. Co więcej, kolory niebieski i zielony są najprzyjemniejszymi i najbardziej subtelnymi, do tego łatwiej się komponują, więc logicznym jest, że jest wśród kobiet bardziej popularny, szczególnie rudych.
A co do obrazka - cieszę się, że dla ciebie podkręcone włosy i kolor różowy to oznaka kobiecości. Widzę, że ograniczenie umysłowe ma się dobrze w społeczeństwie. Ponad to, nie wiem, kim trzeba być by po awatarze określać płeć rozmówcy...
I muszę cię zmartwić: to, że od dziesięciu lat nikt nie uznał cię za dziewczynę nie oznacza, że nie jesteś hipokrytą, ponieważ 90% społeczeństwa to banda debili nieogarniająca greckiej mitologii i języka polskiego. Dla mnie Artemis to wyraźny znak, z pewnością bardziej klarowny niż kolor różowy.
Nie no padłem ze śmiechu.
Wydaje mi się, że wśród tych "90% debili" nieczęsto trafi się kwiatek, który pomyśli że "Artemis" to jakaś nazwa własna, oznaczająca grecką boginię, przeciętny człowiek domyśli się, że to po prostu imię które nadano tej konkretnej osóbce.
Posiadając tą wiedzę, i przynajmniej podstawy języka polskiego, np. tego w jaki sposób i w jakim celu nadaje się sufiksy każdy debil(jak widać nie) dozna olśnienia że chodzi po prostu o imię Artemis, nie grecką boginię która przypadkiem też tak miała na imię.
Mało tego, wspomniany sufiks -EK (w tym przypadku) jest używany tylko i wyłącznie do zdrobnienia męskich imion, co w sposób jednoznaczny pokazuje jakiej płci jest posiadacz tego imienia oraz (odkrycie roku) że imię to jest zarówno żeńskim jak i męskim imieniem. (Stąd różnego rodzaju Artemisy Fowle, Koty w czarodziejkach z księżyca i tak dalej)
Tak więc Twoje wyimaginowane 'znaki', wynikające z braku znajomości języka Polskiego, pozostają tylko i wyłącznie Twoimi wyimaginowanymi znakami, każdy normalny człowiek od razu domyśli się że to zdrobnienie męskiego imienia... tak jak wiesz... Wiktorek, Bartek... No ale kto wie, może ktoś niezbyt rozgarnięty umysłowo nie wpadnie na to, że niektóre imiona mogą być używane przez przedstawicieli obojga płci... lub będzie na tyle głupi, żeby Kasię w zdrobnieniu nazwać no nie wiem.. "Katarzyn" xD
Co do całej reszty, znudziło mnie gadanie, ale dzięki za poprawienie mi humoru tymi wypowiedziami.
Nie mogę uwierzyć jak bardzo zakompleksioną osobą musisz być skoro wszelkie przycinki i wyzwiska są dla ciebie tak budujące. Jeżeli sam uznajesz, że suche argumenty są zbyt słabe i musisz je wzmacniać owocami swojej frustracji to chyba ja wygrałem...
Tak, na tym to polega, że 90% debili ("przeciętnych ludzi") nie zwróci uwagi na to kim była Artemida, ale to nie znaczy, że to osoba, która rozpozna ten kontekst jest idiotą. Bo jeżeli według ciebie w "Panu Tadeuszu" przy pasie zwisają penisy, a czytelnicy uznający, że frędzle są przez to idiotami, to ja nie wiem kto tu ma problem z łączeniem faktów.
Posiadając jakąkolwiek wiedzę na temat języka i świadomość jak działa, powinieneś wiedzieć, że tego typu zasady są czasami umowne. To ludzie tworzą język, a nie na odwrót, a niejednokrotnie spotkałem się z sufiksem -ek stosującym się do postaci żeńskiej czy użytkowniczki. Zwłaszcza, że mamy tu zdrobnienia (często stosowane przez użytkowniczki), a Artemis to nie PRZYPADKIEM imię greckiej bogini a GŁÓWNIE i PRZEDE WSZYSTKIM imię greckiej bogini. Skończ, waść, bo tak naciągasz argumenty, że aż boję się, że pękną i cię zaboli.
Maria jest męskim imieniem, a gdybym nosił taką nazwę użytkownika wyśmiewałbyś podobne argumenty, więc naprawdę, nie napuszaj się bardziej, bo ta rozmowa cię boli już od samego początku (kiedy to i tak, nieznając twojego nicku wziąłem cię za nabuzowaną nastolatkę).
I kto tu nie zna języka polskiego* (hah, ironia losu)? A zaimki dzierżawcze "twój", "ciebie" etc, piszemy z wielkiej litery w pismach oficjalnych. Pismach - to istotne, jako że w internecie panuje język mówiony.
Niezbyt rozgarnięty może i jestem, umysłowo? - z pewnością nie ja z nas dwóch. Poległeś, chłopcze. Brakuje ci elastyczności.
Nie no, Ty jesteś serio upośledzony.
https://web.facebook.com/gulewski
Dodaj mnie na fejsie, może wtedy zrozumiesz skąd mam taki nick. Wyjaśniłem Ci jednoznacznie, że nie jesteś 'inteligentny' i nie wyłapałeś żadnej Artemidy, ale niestety niektórzy są zbyt ciężko kapujący...
Nie mam ochoty się dalej kłócić i udowadniać Ci, że jesteś idiotą bo nie sprawia mi to przyjemności. Koniec rozmowy.
I znowu wyzwiska ku pokrzepieniu serc...
Między Artemis a Artemiuszem jest taka sama różnica jak między Marią a Mariuszem, więc jeżeli ja nie jestem inteligentny, ty tym bardziej.
A twoje imię jest pochodną od Artemidy, więc bez względu na to jaka była twoja intencja przy tworzeniu tego nicku - Artemida jest odpowiednim pierwszym skojarzeniem.
Nie wiem co ćpasz, ale chyba będę Cie unikał. Jak czytam te bzdury, i patrze na różowy Avatar to zaczynam się bać.
Dzięki za rozmowę, cześć :)
Boże... czemu wszytko tak generalizujesz wciąż?
Jest też pochodzenia...
Po za tym to chyba bardziej normalne zdrobnienie Artemisek od Artemiusza niz od Marii Mariusz?
Artemisek od Artemiusza tak, ale ja piszę o "Artemis". Jakimś cudem (ciekawe jakim) nie słyszałem nigdy o imieniu "Artemiusz" natomiast spotkałem się z boginią "Artemis", więc skojarzenie z nią jest dla mnie oczywiście uzasadnione. Równie dobrze ja mogę robić mu gównoburzę o to, czemu kolor zielony nie kojarzy mu się z Gatsbym albo Wicked, no błagam!
No to racja, linia obrony jest zdecydowanie śmieszna. A jeszcze śmieszniejsze jest to, że to nie jego profil na fb...