Patopoprawność także w Kleksie. Był Adam Niezgódka bo tak było w książkach ale dorwała się lewica i będzie feminizacja. Można od razu było dać mulatkę i wtrącić wątek homoseksualny Kleksa. A co! Jak szaleć to szaleć. Znając megalomanię Kwaulskiego to będzie tam wszystko. Poza sensem i zgodnością z książkami
Aktualne dzieciaki nie będą oglądały Pana Kleksa z Fronczewskim bo to nie ta epoka. Dlatego się odtwarza niektóre klasyki żeby zmusić do oglądania współczesną młodzież
Szczerze mówiąc mam młodszą siostrę która była zawiedzona tym filmem jednak pracuję z dziećmi i jak poszłam z nimi na ten film to dzieci zaczęły się mnie pytać gdzie jest prawdziwy Pan Kleks? Więc myślę że dzieci w tych czasach nieinteresują się aktorami którzy grają jakąś postać tylko sama postać która rozwija wyobraźnię dzieci i daje dobry przykład który dawał nam oryginalny Pan Kleks
Dzieciaki w twoim toku myślenia koniecznie muszą oglądać wypaczone wizje nowych komunistów ludzi którzy myślą że istnieje 200 płci i zrobią absolutnie wszystko by zaprzeczać logice
"Aktualne dzieciaki nie będą oglądały Pana Kleksa z Fronczewskim bo to nie ta epoka"
A niby dlaczego nie? Tylko dlatego, że polskojęzyczni "twórcy" polskojęzycznej kinematografii tak sobie wymyślili? Kiedyś, od lat 90-tych uważali, że w każdym polskojęzycznym filmidle musi być scena kopulacji, tak jak w USA. Teraz, skoro ODGÓRNIE przyszły granty na "dżender", to robią takie potworki, bo nawet Disney, przejęty przez żydokomunę z Hollywood to robi. Widać wyraźnie, że dosłownie KAŻDY film wychodzący teraz z rąk polskojęzycznych wyrobników będzie tak samo wart, co propagandówki z lat 50-tych.
Disney powinien wszystkie postacie zamianic na poprawne politycznie czyli Kaczor Donald gen, myszka Mikie les a reszta trans. :-)
Tych nie, ale wiele innych z lat 80' zwłaszcza + pojedyncze tytuły z lat jeszcze wcześniejszych już tak. A jestem 88'
Obu tych filmów nie oglądałem, oglądałem "Zapach" z 1992 i "Znachora" z 1981. Widzę, że można "Zapach" z 1974 obejrzeć online, z polskimi napisami, ale w mizernej jakości, jednak kiedyś obejrzę. Najwyraźniej przez polskich twórców nowego "Kleksa" przemówił monstrualny kompleks wobec Zachodu; widząc obecny trend stosowania w amerykańskiej kinematografii, głównie tej dla milusińskich, "dżenderowych" sztuczek i oni nie chcieli być przez polskich widzów postrzegani jako nienadążający za światowym "postempem", toteż Adaś stał się Adą.
w filmie zabrakło jednak czarnoskórego, żydowskiego geja/lesbijki czy bezaimkowego dziwadła, czuję niedosyt ;-)
akurat to nie o rząd chodzi, a kinematografię. Wystarczy poczytać, jakie wymagania ma spełnić film ubiegający się o ubieganie o Oscara ;-) albo popatrzeć na przykłady z nefliksa, jakie zniekształcenia nam proponują, aby tylko upchnąć uciemiężonych czarnoskórych, lgbt itepe itede i co tam ma do tego nasz rząd... ;-)
Parę lat temu kolega puścił z płyty swojej kilkuletniej córce film "Ted", bo miał być o sympatycznym gadającym misiu - po czym wyszedł na dwór. Na szczęście musiał po coś niedługo wrócić i jakież było jego zdziwienie, gdy zobaczył, co to za film! Oczywiście zaraz go wyłączył.
Nie będą, mam trójkę i każde oglądało z zażenowaniem. Kolega ma rację TO NIE TA EPOKA. Tamten Kleks jest nasz i podoba(ł) się nam. Wtedy. Teraz jak oglądałem, to także czułem ten ząb czasu, choć bardziej oglądałem sercem i wspomnieniami. Nowa wersja jest inna. To nie miała być z założenia wierna adaptacja, ani "nowa wersja tamtego Kleksa". To miał być zupełnie nowy film, nawiązujący do tamtej wersji i do książki, ale jedynie nawiązujący. Moim zdaniem taki jest. Troszkę męczył mnie dynamiczny montaż, ale się przyzwyczaiłem. 10-letnia córka jest zachwycona. Ja jestem zadowolony. Pozdrawiam hejterów, a tych, którzy na prawdę chcą wiedzieć dlaczego Ada już nie jest Adasiem odsyłam do wywiadu z reżyserem na kanale Zero u Tomasza Raczka.
Skoro to miało być coś z gruntu innego, to rozumiem. Tylko mogli zmienić tytuł na pasujący do czasów.
mój też 10 letni i 7 letni również zachwycili się tym starym filmem, a mają swieże porówanie z nowym
nie zgadzam się, że współczesna młodzież nie obejrzałaby starej wersji. Jak najbardziej klasyki się odświeża i powinno się to robić, ale z gustem i nie zamazując praktycznie kompletnie poprzednią część tej cudownej historii.
Chyba nie ma innej wersji? Albo trzymam się wizji i twórczość autora albo robimy wlasny film i nie nazywamy go Akademią Pana Kleksa. Film słaby, kleks to jakaś niedorajda, jedno z dzieci wygląda jak dziewczynka a później okazuje się chłopcem ogółem jest wszystko nie tak.
4 miliny naciągniętych widzów. Miał być film Pan Kleks a wyszedł gniot . Jedynie co kusi widzów to tytuł, jak by był inny kina były by puste.
Uważaj, bo stara adaptacja miała cokolwiek wspólnego z książką lub jakikolwiek sens, szczególnie będąc jednym z najgorzej zmontowanych filmów jakie widziałem.
Kawulski jaki jest taki jest, ale żeby nakręcić film gorszy od tych abominacji Gradowskiego to będzie się musiał bardzo postarać.
Denerwujące jest stawianie starej adaptacji na jakimkolwiek piedestale biorąc pod uwagę jak okropne to są filmy. I ja rozumiem sentyment i świetnego Fronczewskiego, ale to nie są ani dobre ani sensowne filmy.
Stara adaptacja to przedewszystkim ogromny sentyment a wręcz kultowość. Technicznie faktycznie słaba ale pamiętajmy jakie to były czasy i jakie możliwości (niewielkie). W latach 80, to nawet w USA by nie zrobili filmu opartego na takiej książce że znośnymi do dziś efektami.
A trzeba przyznać, że autor książki (Jan Brzechwa) miał naprawdę fantastyczne niektóre pomysły które umieścił w książce...
Nowy film to będzie wydmuszka, słaba i nijaka bo sentymentu nie kupisz. I co z tego, że opakowanie ładne...
„W latach 80, to nawet w USA by nie zrobili filmu opartego na takiej książce że znośnymi do dziś efektami”
Gwiezdne Wojny, Startrek, Odyseja Kosmiczna: Widzisz mnie?
Ty się pytasz mnie a ja zapytam się ciebie widziałeś Odyseje Kosmiczną? Można zrobić coś co wygląda jakoś, żeby było solidnie, i przy odpowiednim nakładzie pracy wszystko można zrobić
Związku nie widzę.
Powodzenia w ekranizowaniu fabryki dziurek (coś takiego było w książkowej Akademii).
zależy zapewne ile ma się kasy na film, popatrz na Jurassic Park z 1993 z ekstra efektami, realistycznymi dinozaurami i Jumanji z 1995, gdzie efkty specjalne to zwierzęta naklejone na kadr, jak z lat 60tych :-D Natomiast Kleks z lat 80tych to był wypas, choćby kolorowe wnętrzna, bajkowe postaci czy wypasione jedzenie, a co dzieciaki miały wtedy ... szarość PRL-u.
Dokładnie. I czepianie się że gówna rolą to dziewczynka (jak by to znaczenie czy film będzie dobry czy nie).
Jaki trend ? Wiesz co to jest film na motywach i czy rozróżniasz to od adaptacji ? Nawet oryginalne filmy nie były adaptacjami a już argument że wersje z lat 80 były super hiper to radzę obejrzeć raz jeszcze bo nie wmówisz mi chyba że chłopcy biegający na golasa pod drzewem i śpiewający pioseneczki nie są przęgięci jak cholera a smolen w rajtuzach to tylko dziewczynkę podglądał przez teleskop. W obecnych czasach zrobili akademię dla wszystkich i dla chłopaków i dla dziewczyn i co w tym jest złego ? Naprawdę mieli skopiowac filmy z Fronczewskim kropka w kropke ? Nawet jakby tak zrobili to i tak byłby lament.
ty to najlepiej byś chciał obejrzeć p0rn0 z albercikiem na czele jak posuwa kleksa nie ?
co ty czlowieku masz za fiksacje w glowie ? ciagle cos piszesz o seksie. masz jakies braki ?
nie dość że jesteś pokrzywiony w sferze intymnej to jeszcze w intelektualnej, nie rozumiesz kompletnie jak działa programowanie w okresie dojrzewania
Nawet moja 7 letnia corka zorientowala sie ze Albert musi byc robotem albo kosmita co sie po napisach tylko potwierdzilo. Widac ciebie h..wo zaprogramowali :)